środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział Szósty



Autorka: Wybaczcie mi to, że ten rozdział jest taki nudny i krótki, ale pomyślałam, że byłoby miło przedstawić wam nieco bliżej Harry’ego jako czułego faceta. Mam nadzieję, że wam się spodoba. :) Pisałam go tylko 2 i pół godziny ^^.
Jak sądzicie, uda się Harry’emu przekonać Mer, żeby ta zdradziła ich córce, kto jest jej ojcem?
OMG! GDYBYŚCIE WIDZIAŁY MNIE, KIEDY DOWIEDZIAŁAM SIĘ, ŻE ZAYN I PERRIE SĄ ZARĘCZENI! OMG! JAKA JA JESTEM SZCZĘŚLIWA!!! AWWWWWWWW :D
Szablon znalazłam na szblownicy. Jest prześliczny!
Och i jeszcze… trochę dziwnie jest mi dziękować za wejścia, bo to tylko wejścia, ale to dopiero 6 rozdział jest już ponad 1000 wejść! OMG. Dziękuję? <3 Szkoda tylko, że coraz mnieej komentarrzy…


Londyn, 2013
Dochodziła godzina szesnasta trzydzieści. Harry, jak to zwykle miał w zwyczaju, dopiero, co wyjechał ze swojego parkingu. Czarny Rover Range należał do Niall’a jednak ten pożyczył go Styles’owi. Chłopcy znali się poprzez Louis’a, który rozsławił trochę kawiarnię Irlandczyka na wyspach brytyjskich.
Harry docisnął pedał gazu, by zdążyć na jeszcze zielone światło, które, w ułamku sekundy zmieniło swoją barwę na pomarańczową i czerwoną. Miał nadzieję, iż nie załapie się na mandat, bo i tak był już spóźniony.
Pięć minut po wyjeździe spod swojego mieszkania, znalazł się pod adresem, który podała mu Margaret. Uważał, że Mer utrzymuje w tajemnicy to, kim jest Louise. Widział to dziecko na oczy może z dwa razy, jednak nie był na tyle głupi, by nie zauważyć, iż oboje byli do siebie cholernie podobni. Nie miał za złe Padolsky tego, że nie powiedziała mu o dziecku. Ba, ona nawet w stu procentach nie potwierdziła tego, iż on ma dziecko.
Wysiadł z samochodu i skierował się na pierwsze piętro. Ku jego zaskoczeniu, na klatce schodowej było ciepło, więc poluźnił trochę swój szalik na szyi, jednak beanie zostawił na głowie. Stanął przed numerem pięć i nabrał powietrza do płuc.
Po kilku sekundach, które minęły od zapukania do drzwi – stanęła przed nim drobna dziewczynka, uczesana w dwa warkocze. Prosta grzywka opadała jej na czoło, a zielone oczka wpatrywały się w bruneta z zainteresowaniem.
- Mamo, przyszedł jakiś pan! – słowa Louise natychmiast otrzeźwiły Styles’a. Mamo. Jedno słowo zmienia wszystko. Coś zakuło go w sercu. Czyżby on był ojcem tej uroczej istotki?
W progu stanęła brunetka ubrana w pudrową, luźną bluzkę z napisami oraz czarne rurki. Włosy miała falowane i opadające jej na ramiona, a usta pomalowane delikatnie morelowym błyszczykiem. Oczy podkreślone kredką oraz tuszem. Kiedy Harry zszedł wzrokiem w dół, ujrzał czarne botki na koturnie ze srebrnymi zdobieniami.
- Lu, to jest Harry Styles. To właśnie on zostanie z tobą dzisiaj wieczorem. – Powiedziała ciepło Mer, nie spuszczając wzroku z chłopaka.
- Jestem Louise. – uśmiechnęła się mała brunetka podając Styles’owi drobną dłoń, a wtedy w jej policzku, chłopak mógł dostrzec dołeczek.
- Mów mi Harry. – odwzajemnił gest dziewczynki. Miał nadzieję, że nie wyglądał na bardzo zaskoczonego tym, co się właśnie wydarzyło, ponieważ od środka był rozdarty. – Co chciałabyś dzisiaj robić?
Dziewczynka zamyśliła się, po czym odparła wesoło:
- Ograć Ethan’a w Fifę!
Harry kucnął przed Louise.
- To będzie trudne, bo ostatnio sam z nim przegrałem. – w tamtym momencie droczył się z młodą Padolsky. – Ale razem może nam się udać.
Przybił z dziewczynką piątkę.
- Lu, idź załóż buty i kurtkę. – poprosiła Mer tym samym zwracając uwagę Harry’ego – Proszę, abyś jej nie mówił o wszystkim, Harry. Ona ma siedem lat i jest dość… specyficzna.
- Powinna wiedzieć, kto jest jej ojcem. – upierał się Styles. Nawet nie wiedział kiedy Mer utwierdziła go w przekonaniu, iż tak właśnie jest.
- Nie jest na to gotowa.
- Maggie, proszę.
- Jeszcze nie teraz, dobrze? – Mer sama nie rozumiała, dlaczego to powiedziała. Nie miała w planach mówić swojemu dziecku, kim był jej ojciec. Chciała wychowywać córkę sama, jednak Harry jej to uniemożliwił. Zjawił się w Londynie. – Zrozum to, proszę cię.
Harry skinął głową. Dotarło do niego, iż zależało mu na tej relacji i wcale nie chciał znikać z życia Louise, ani Mer. W końcu to nie byłoby łatwe, ponieważ jego przyjaciel się w niej zakochał. Może Louis nie powiedział tego wprost, ale w końcu znają się nie od dzisiaj i Styles potrafi odróżnić zakochanego Lou od normalnego Lou.
- O której mam ją przywieść?
Louise stanęła przy Mer, która poprawiła jej szalik na szyi. Może i była końcówka września, jednak wiatr był chłodny, a matka nie chciała, by jej dziecko zachorowało.
- Napiszę ci jak będę już w domu, dobrze? – Mer nigdy nie sądziła, iż rozmowa z Harrym mogłaby być taka prosta. Brunet jej skinął głową, a tymczasem dziewczyna kucnęła przed swoją córką i pocałowała ją w policzek – Zachowuj się i nie pozwól chłopcom cię osaczyć, okej?
- Okej. – Uśmiechnęła się mała pociecha i podeszła do Harry’ego łapiąc go za rękę, co sprawiło, iż chłopak zadrżał. – Pozdrów Lou ode mnie.
Margaret uśmiechnęła się delikatnie, a widząc wzrok Styles’a na sobie – jej policzki oblały się rumieńcem.
- Pa, skarbie. – pomachała córce, kiedy Harry z Louise wyszli z domu Padolsky.
Chłopak nie miał doświadczenia w zajmowaniu się dziećmi, jednak miał nadzieję, iż nie będzie to aż takie trudne i uda mu się choć trochę dowiedzieć się o Lulu.
Kiedy Harry zaparkował czarny pojazd przed domem rodzinny Niall’a, uśmiechnął się do dziewczynki i wysiadł z samochodu. Podczas jazdy, Louise opowiadała mu o swoich ostatnich dniach w szkole, a Hazza już mógł ocenić, iż wiedział do czego zmierzała Mer, mówiąc mu, że Lu jest specyficzna. Pomógł dziewczynce wyjść z auta, po czym zamknął go na klucz i oboje weszli, bez pukania do domu Horanów.
Maura pojawiła się w przedpokoju niemalże od razu. Była ubrana w szary płaszcz i gruby szalik. Widać było, iż przygotowywała się do wyjścia.
- Harry, myślałam, że już odpuściliście sobie z moim synem te głupie wieczorne picie… - oczy kobiety otworzyły się szerzej, kiedy spostrzegła Lu zaraz przy boku Harry’ego – Och, a kim jest ta słodka istotka?
- To Louise. Lu, poznaj  proszę mamę Niall’a  i Ethan’a, ewentualnie Greg’a też.
- Greg jest u Denise, więc raczej nie pozna Louise. Miło mi jest cię widzieć w moim domu, młoda panno. – Maura uśmiechnęła się do dziewczynki – Słyszałam co nieco od mojego najmłodszego syna na twój temat. To ty dążysz do tego, by pokonać go w grze piłkarskiej?
Lu posłała kobiecie promienny uśmiech, ukazując dołeczek w policzku.
- Owszem, pani Horan. – czuła się nieco zawstydzona towarzystwem starszej kobiety.
- Och, mów mi ciociu. Pani Horan to moja teściowa.
W momencie, kiedy Maura wypowiedziała te słowa, do salonu, gdzie właśnie stali, zbiegło dwóch chłopców; Ethan, uciekający przed goniącym go Niall’em.
- Na litość boską, chłopcy! – Ich matka zakręciła się niezadowolona, kiedy została prawie staranowana przez swoich synów – Niall, zachowujesz się jak pięciolatek! Ethan, ty niewiele lepiej.
Blondyn stanął przed swoją rodzicielką i uśmiechnął się do niej ciepło, po czym podszedł do Harry’ego i uścisnął jego dłoń. Louise obdarował szczerym uśmiechem. Ethan uczynił to samo.
- Wychodzę do pani Benson. Wrócę za parę godzin. Mam nadzieję, że porządnie zaopiekujecie się damą. – w tamtym momencie posłała Niall’owi i Harry’emu wymowne spojrzenia – A dom zostanie cały.
Po tych słowach wyszła przez wielkie drzwi, zostawiając chłopców i Lu samych.
- Twoja mama wcale się nie zmieniła. – zauważył Styles, ściągając kurtkę Louise i wieszając ją na wieszaku.
- Mi to mówisz -  westchnął Horan – No, dzieciaki, co robimy? Mamy do wyboru gry, filmy, ewentualnie jakąś demolkę, jednak zważywszy na słowa naszej ukochanej mamy – odradzałbym ten sposób zabawy.
Padolsky zachichotała, a Ethan podszedł do telewizora i włączył PS. Dziewczynka natychmiast powędrowała do chłopaka i wzięła kontroler w dłonie. Gra się rozpoczęła.
- Widzę, że tutaj nie będziemy potrzebni. – Zaśmiał się Harry.
- Tsa, bardziej wolałbym, gdyby wybrali filmy, bo w tym wypadku nie mamy, co robić. – wzruszył ramionami Irlandczyk – Chcesz coś do picia?
Blondyn poszedł do kuchni, a brunet za nim.
- Sok jabłkowy, jeśli masz.
- Bez piwa? – uniósł brwi ku górze.
- Opiekuję się Louise i muszę odwieść ją jeszcze domu, więc nie.
Niall nalał soku, o który prosił jego przyjaciel do trzech szklanek i jedną wręczył brunetowi, a pozostałe zaniósł do salonu, gdzie Louise i Ethan spierali się o to, kto ma, jaką drużynę wybrać.
Harry zastanawiał się, czy dobrze postępuje, nie mówiąc o niczym Lu, jednak z drugiej strony musiał posłuchać Mer, ponieważ to ona znała ich córkę najlepiej. Uśmiechnął się, kiedy pomyślał, że Louise jest jego dzieckiem.
- Kim właściwie jest ta mała? – zapytał Niall, otwierając puszkę z piwem, kiedy wrócił do kuchni. – Mam na myśli… widziałem ją dzisiaj z Mer i w ogóle.
- Tak, wiem przecież. Oboje byliśmy w centrum handlowym. Na serio, nie powinieneś tyle pić. – zaśmiał się brunet.
Niall wywrócił oczami.
- Ta cała Margaret.. ona spotyka się z Lou, prawda?
- Yeah. – Harry upił łyk swojego napoju i poprawił się na krześle.
- Nie jesteś zazdrosny?
- Dlaczego miałbym być, Niall? – Styles ledwo powstrzymał się od wybuchnięcia śmiechem.
Horan wzruszył ramionami.
- No wiesz, jest ładna.
- W związku z tym?
- A ty lubisz ładne kobiety. – stwierdził blondyn.
- Zwariowałeś.
Niall przyłożył sobie puszkę do ust, po czym wypił z niej spory łyk alkoholu.
- Och, daj spokój! Nie powiesz mi, że nie miałeś ochoty jej przelecieć.
Do Harry’ego dotarło, iż piwo, które właśnie pił Niall, z pewnością nie było jego pierwszym. Miał zaróżowiałe policzki, a jego niebieskie oczy niebezpiecznie lśniły. No i oczywiście był pewny siebie, co zazwyczaj nie szło w parze z Niall’em Horan’em, którego znał na co dzień.
- Powiedzmy, że kiedyś mi się zdarzyła taka.. Mhm, myśl. – odpowiedział wymijająco brunet.
Irlandczyk zamilkł, a kiedy ponownie się odezwał, nachylił się nad stołem i zakołysał niepewnie na krześle.
- Harry? – szepnął – czy ty zaliczyłeś dziewczynę swojego kumpla?
W tamtym momencie, Styles zamarł. Gdyby powiedział Niall’owi, że tak było – ten; albo rozgadałby to każdemu, albo zapomniał następnego dnia, o czym rozmawiali. Zaleta picia z Horan’em: łatwo  i szybko było go upić.
- Tobie piwa już wystarczy, kolego. – Zabrał mu puszkę i wylał zawartość do zlewu, na co Irlandczyk skrzywił się zniesmaczony. – Idź się ogarnij, a ja zagonię twojego brata do łóżka.
Niall wstał z krzesła i poszedł, chwiejnym krokiem do swojego pokoju, na górę. Harry dość często kładł spać Ethan’a, ponieważ Niall był bardzo często zalany w trupa. Na Styles’a alkohol nie działam w taki sam sposób, co na Horan’a.
- Ej, młody. Pora spać. Jest już przed ósmą.
Szczerze? To Harry nawet nie zauważył, jak ten czas szybko  mu minął. Ethan niechętnie podniósł się z podłogi i wyłączył PS. Pożegnał się z Louise i poczłapał na górę.
- Jak gra? – zainteresował się loczek.
- Pięć do czterech, dla mnie. – Ucieszyła się dziewczynka.
Harry wyciągnął ku niej rozłożoną dłoń i oboje przybili sobie piątkę. Czuł się bardzo dobrze w towarzystwie Padolsky, czego całkowicie się nie spodziewał. W ogóle, nie zdawał sobie sprawy z posiadania dziecka i na dodatek wcale nie czuł się aż tak zraniony tym, iż Margaret nie poinformowała go o tym, że takowe ma. Fakt, bolało go serce na myśl, że stracił prawie osiem lat z życia dziewczynki, jednak teraz chciał to nadrobić i pomimo braku pieniędzy – chciał zapewnić brunetce jako taką przyszłość.
Oboje usiedli na sofie, w milczeniu. Ciszę zagłuszał tylko zegar na ścianie i cicha muzyka, lecąca z jakiegoś programu muzycznego, który włączył się automatycznie po wyłączeniu PS.
- Masz jakieś hobby? – Niby banalne pytanie, a takie ciężkie do powiedzenia. Harry przygryzł wargę i przyjrzał się brunetce.
- Uwielbiam grać w piłkę nożną. – uśmiechnęła się do niego dziewczynka – Chciałabym grać w jakimś klubie, czy coś, ale mama powiedziała, że jeszcze pomyśli o zapisaniu mnie tam.
- Um, mogę porozmawiać z Mer, jeśli chcesz. Mam wrażenie, że weźmie moje zdanie pod uwagę. – kąciki ust chłopaka uniosły się ku górze – Kto jest twoim ulubionym piłkarzem?
Louis bawiła się frędzlami od swojej bluzy.
- Louis Tomlinson. Mam nawet jego autograf!
Usta Harry’ego uformowały się w literę ‘O’. Był zdumiony, z jaką łatwością idzie mu rozmowa z jego córką.
- Lou jest moim dobrym przyjacielem. – powiedział po chwili Styles, co zainteresowało brunetkę.
- Nie sądziłam, że kiedykolwiek go poznam, a okazało się, że zna go Liam, pani Danielle, ty, mama… tak łatwo spełniłam swoje marzenie..
Mimowolnie, Harry się uśmiechnął. Lu była dość rozwiniętą siedmiolatką.
- A jakie jest twoje marzenie? – dziewczynka spojrzała na Styles’a z zainteresowaniem wymalowanym  w oczach.
Brunet zastanowił się nad pytaniem, jakie zostało mu zadane. Nigdy nie myślał o tym, co jest jego marzeniem. Gdyby ktoś zapytał się go o to miesiąc temu, powiedziałby, że roczny zapas piwa albo wódki, a teraz… teraz chciał czegoś innego. Czegoś, co sprawiłoby, że jego świat zacząłby od nowa lśnić.
- Chciałbym, aby moja córka dowiedziała się, kim dla niej jestem. – odparł w końcu chłopak.
Louise rozciągnęła usta w ciepłym uśmiechu.
- Ja bardzo bym chciała poznać mojego tatę. – szepnęła, a Harry na chwilę przestał oddychać. Mógł jej wtedy powiedzieć, że właśnie on nim jest, jednak obiecał Mer, że tego na razie nie zrobi. – Mama mi kiedyś o nim opowiadała. Mówiła, że był dobrym człowiekiem, ale nieco zagubionym. Chciałabym pomóc mu się odnaleźć.
Harry przejął się jej słowami. Nie mógł dopuścić do swojej myśli tego, że jego córka właśnie powiedziała, że chciałaby mu pomóc odnaleźć siebie. Łzy same cisnęły mu się do oczu, jednak nie chciał pokazać dziecku jak bardzo wzruszyły go te słowa. Zdał sobie sprawę, że siedmiolatka była bardzo inteligenta i nieco podobna do jego siostry. Gemma także uważana była za mądrą jak na swój młody wtedy wiek. Już wiedział, że Louise jest w  stu procentach jego dzieckiem.
- Jesteś bardzo mądra jak na siedmiolatkę. – zauważył Hazza.
- Mama też mi tak powiedziała. – uśmiechnęła się słabo dziewczynka, po czym ziewnęła przeciągle.
W tym samym czasie, rozbrzmiał telefon Harry’ego. Dźwięk przychodzącego esemesa wyrwał go z zamyślenia i odczytał wiadomość na swoim Samsungu. Margaret napisała, że właśnie wróciła do domu, więc chłopak musiał odwieść Lu.
- Twoja mama jest już w domu. Chodź, odwiozę cię do niej, bo wyglądasz na zmęczoną.
Harry pomógł ubrać się Louise w wierzchnie ubranie, a w tym samym czasie do domu wróciła Maura. Styles powiadomił ją o tym, iż Niall leży pijany w swoim pokoju, a Ethan już za pewne śpi i trzymając Lu za rączkę wyszli z domu Horanów.

6 komentarzy:

  1. Czytając końcówkę, mało brakowało a rozpłakałabym się.
    Ostatnim czasy jestem bardzo wrażliwa, jejku. Nie wiem co sie ze mną dzieje, heh.
    Harry się zmieniał, to widać i kurde, zaczynam go lubić. Proszę Cię, daj więcej Loumer, bo zaraz zacznę shippować Mer z Harrym ;p
    I mam nadzieję, ze uda mu się namówić dziewczynę na wyjawienie tajemnicy, bo Louise przecież zasługuje na to, żeby poznać swojego ojca. Oby Mer dostrzegła tę zmianę Styles'a i przekonała się do niego :)
    Jezu, Niall! Nie skomentuje tego, ahaha <3

    I WCALE TEN ROZDZIAŁ NIE JEST NUDNY, WRĘCZ PRZECIWNIE! Sorry, za capsa, ale może tak to do Ciebie dojdzie!
    Opisałaś po prostu jak to wszystko widzi Harry i bardzo mi się to spodobało. Pisz więcej jego perspektyw :)
    Mam nadzieję, że w następnym rozdziale opiszesz randkę Lou i Mer, proszę, proszę, proszę! <3

    KC!
    xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem! Boże, coraz bardziej zakochuję się w Twojej twórczości i naprawdę się uzależniam! Z każdym rozdziałem stajesz się lepsza i lepsza i nie wiem, co będzie niedługo, chyba totalnie rozwalisz system :D
    Super, że pokazałaś trochę świat z perspektywy Harry'ego. Naprawdę... naprawdę fajny z niego chłopak. Przynajmniej takie zrobił na mnie wrażenie. Widzę, że Margaret mu się podoba, w przeciwnym razie nie opiekowałby się Louise. Którą jest zauroczony już od pierwszego wejrzenia, widzę to! Zresztą... kto by jej nie kochał? :D
    Hahaha i pokonała Ethana w FIFĘ! Zuch dziewczynka, baby górą :D Co do Nialla - chłopak stanowczo zbyt często się upija, zaczynam się poważnie obawiać, czy przypadkiem nie jest uzależniony! Ale widać, że wyczul to samo, co i ja - Stylesowi podoba się Mer i tyle!
    Btw, atmosfera w domu Horanów jest świetna :D
    A Harry naprawdę przyprawił mnie o takie cieplejsze uczucia, zwłaszcza, gdy rozmawiał z Louise. A jak powiedział, że chciałbym, aby jego córka dowiedziała się o tym, że jest jej tatą... awwww *.* umarłam! Przypuszczam, że gdyby nie sms od Margaret, to by sobie pogadali :D
    Cudowne, cudowne, cudowne! Ale osobiście skopię Ci tyłeczek, jak nie opiszesz randki Mer i Louisa, wiesz, że na to czekam :D Czekam na każdy smakowity kąsek z ich relacji :D <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Po pierwsze to nie jest nudny! Tylko zajebiście długi i cholernie ciekawy!

    Po drugie to matko nie spodziewałam się, że pan Styles jest aż tak.. hmm.. dojrzały :) Pozytywne zaskoczenie. Choć wciąż mam w pamięci twój zwiastun, to żyję nadzieją, ze nie bd starał się oddzielić Mer i Louise. Rozmowa tej dwójki była niesamowita. Ta siedmiolatka z każdym wypowiedzianym słowem mnie zaskakuje. Jest niesamowita, jak udało ci się stworzyć tak wspaniałą postać? :) Wow. Wracając do Harrego to zauważyłam, ze zależy mu trochę na Mer i Lulu. To w pewien sposób uroczę. W pewnien sposób cieszę się, że Harry wie. Choć czuje, że bd mu trudno przed Louisem, ale zobaczymy co z tego wyniknie.
    Blondyn rozwalił system w tym rozdziale. Pijany Horan, hehe xD Wyobraziłam go sobie na naszym weselu u Perrie i Zayna <3
    Zabrakło mi trochę Louisa w tym rozdziale, ale rozumiem jego nieobecność. Mam nadzieje, że w następnym będzie go dużo <3

    Co do Zerrie, to wiesz, ze jaram się tak samo jak ty! To niesamowite!

    I na koniec... Piękny szablon *.*

    Kocham cię słoneczko i to opowiadanie! JEst zajebiste! <3 Czekam z niecierpliwością na kolejny :**

    OdpowiedzUsuń
  4. O jejciu...wszyscy tu piszą takie obszerne komentarze, a ja nie potrafię ;)
    Przeczytałam dzisiaj całość i dodałam do obserwowanych, a to o czymś świadczy :D
    Dzisiejszy rozdział bardzo mnie rozczulił, końcówka szczególnie. :*

    Zapraszam do nas :) http://moj-czas-waznosci.blogspot.com/
    Mamy nadzieję, że trafimy na twoją listę czytelniczą i będziesz naszym stałym bywalcem :*

    Dośka :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest bardzo ciekawy :) W tym cudnym rozdziale widać,że Harry się zmienił na lepsze. Louise ograła Ethan'a w Fife-super <3 !! Uwielbiam tą dziewczynkę <3 Haha Niall widać pociąg do kieliszka xD weź się chłopie dalej nie uzależniaj,proszę :) Ciekawe jak tam randka Louis'a z Mer,kocham tą wspaniałą parę <3 Loumer <3
    Ja też strasznie się cieszę z zaręczyn Zayn'a z Perrie
    Zerrie <3 Cały czas im kibicuję <3 Szczęścia <3
    A autorce tych cudnych opowiadań (tego i MTF) życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju dziękuję, że opisałaś wieczór Tatusia, zamiast Mamusi :* Chciałam zobaczyć jak Harry się zachowa i w 100% spełnił moje oczekiwania. Myślę, że dobrze, że na razie Louise nic nie wie. Mimo wszystko to siedmiolatka i nie będzie łatwo jej zaakceptować taką wiadomość. Niech pierw się lepiej z Hazzą poznają, a dopiero potem delikatnie, małymi kroczkami wprowadzają pojęcie "Tata" :)
    Oczywiście mam nadzieje, że randka się udała. Może nawet Mer przyznała się na niej do kłamstwa i Lou zna już prawdę? Byłoby miło. I rozwiązało by to nieprzyjemności z ciągłym zmyślaniem.
    Fragment gdzie mocno upity Horan sugeruje, że Styles już "zaliczył" dziewczynę swojego kumpla uświadomił mi, że jak Lou dowie się, że doszło między nimi do zbliżenia, nie będzie specjalnie zadowolony. Choć było to dawno temu, więc nie ma powodów by być zły. Chociaż....
    Wszystko zależy od tego co postanowisz, i jak napiszesz.
    Los bohaterów w twoich rękach :D

    Wiadomość o zaręczynach zdecydowanie poprawiła mi humor na kilka dni <3 Martwi mnie jedynie to, że nie wszyscy potrafią uszanować ich decyzje :( To smutne, bo to jego życie i ma prawo do szczęścia, a fani (a raczej faneczki) zamiast go w tym wspierać krytykują i obrażają kogoś na kim mu ewidentnie zależy :/
    Ja jednak ciesze się wraz z nimi, a fakt, że ty również napełnia mnie optymizmem :)

    Oczywiście rozdział na + ! Czekam na następny. Weny :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy