Od autorki: Prolog jest retrospekcją. Wszystkie
przyszłe rozdziały raczej nią nie będą, chyba, że główna bohaterka będzie
wspominać czasy w Doncaster.
Tak, dobrze
zauważyłyście. Rodzina Padolsky przyjaźniła się z Tomlinson’ami, dobrze nam
wszystkim znanymi. Dziewczynki, które bawiły się z bratem Mer to Lottie i
Fizzy, najstarsze z rodzeństwa.
Padolsky to
polski odpowiednik: Padolski. Nie jestem związana z tym nazwiskiem. Po prostu
spodobało mi się i tak jakoś wyszło. Główna bohaterka jest w połowie Polką w
połowie Brytyjką. Ojciec – Polak, Matka – Brytyjka. Imię Anna: Annie, Anne;
ojciec to Jerry. Zmarły brat: Arthur Padolsky (mało ważne, ale jest w prologu,
więc tłumaczę).
To opowiadanie
jest w zastępstwie za more-than-friend.blogspot.com, z którego możecie mnie
kojarzyć. Ten jest zakończony, więc napisałam nowy, aby zbić sobie czas.(:
Informowaną
chcesz być? Napisz swój login w komentarzu.
NIC A NIC NIE JEST ZWIĄZANE ZE MNĄ. OPOWIADANIE
CZYSTO FIKCYJNE. ŻADNE Z WYMIENIONYCH WYDARZEŃ NIE MIAŁO MIEJSCA.
Doncaster, 2006
Brunetka o
szarych oczach pochyliła się nad umywalką, by po raz trzeci przemyć sobie twarz
i umyć zęby. To wszystko ją przerastało. Całe te mdłości, rozstanie rodziców,
śmierć starszego brata. Tego było za dużo. Bała się powiedzieć to na głos, ale
wiedziała, że jest w ciąży.
Skąd te
przypuszczenia?
Spóźniał jej się
okres o trzy tygodnie, to był pierwszy argument za. Drugi, poranne mdłości oraz
wzmożony apetyt. Po trzecie.. Niespełna pięć tygodni temu, była domówka u
jednego z jej kolegów, a dokładniej u przyjaciela jej kolegi. Procenty,
procenty, procenty. Obiecała sobie, że już nigdy ich nie tknie, jednak kilka
dni przed imprezą, dowiedziała się o rozwodzie rodziców. Musiała odreagować. W
ten sposób uprawiała seks z jednym z chłopaków, którego całkowicie nie
pamiętała. Wiedziała jednak, iż nie mieli zabezpieczenia, gdyż, nie bała się
powiedzieć tego na głos, była dziewicą i nie chciała tak szybko tego stracić.
Ponowny zawrót
głowy i cały żołądek podskoczył dziewczynie do gardła. Nachyliła się nad
sedesem i zawartość jej śniadania wylądowała przed nią. Podniosła się do pionu
i ponownie przepłukała usta wodą.
Spojrzała w
swoje odbicie w lustrze i skrzywiła się nieco. Zazwyczaj falowane włosy w
kolorze ciemnego brązu oklapły na jej ramiona, jednocześnie będąc
przetłuszczonymi; szare oczy miała podkrążone, a w tęczówkach było widać smutek
i osłabienie; na brodzie miała kilka krostek, które jak na złość, wyskoczyły
jej kilka dni przed zakończeniem szkoły; usta popękane i blade. Nie czuła się
najlepiej.
– Mer, wszystko
w porządku? – dobiegł ku niej zmartwiony głos Anne Padolsky; jej matki –
Siedzisz tam już dobre pół godziny.
Margaret
zakręciła wodę, lecącą z kranu i nabrała powietrza do ust. Bała się powiedzieć
swojej rodzicielce o tym, iż straciła dziewictwo z nie-wiadomo-kim i na dodatek
spodziewa się dziecka.
– Wszystko
dobrze, mamo – odparła, siląc się na normalny ton jej głosu – chyba jakieś
przeziębienie mnie złapało i nie mogę… – westchnęła – … pójść do szkoły.
Anna zapukała do
drzwi od łazienki, marszcząc przy tym brwi.
– Skarbie, wyjdź
do mnie. Zbadam cię i wszystko będzie dobrze. Mer?
Brunetka
zapomniała, że jej matka jest lekarzem i może zorientować się, chociażby po
tym, iż osiemnastolatka ma, na przykład, większe piersi niż dwa tygodnie
wcześniej. Niby niewielka różnica, jednak Anna była bardzo spostrzegawczą, nie
tylko matką, ale i lekarką.
Margaret otworzyła
drzwi i stanęła w nich niepewnie, opierając się o framugę. W oczach miała łzy,
a dłonie założyła na piersi. Anna zmierzyła córkę wzrokiem, po czym rzuciła jej
się na szyję. Gdy poczuła, iż jej dziecko jest gorące, natychmiast kazała jej
położyć się do łóżka i wziąć tabletki na zbicie gorączki. Mer nie protestowała,
dopóki nie kazała jej wziąć pewnego leku, który, jak wyczytała nastolatka na
ulotce, mógł zaszkodzić ewentualnej ciąży. Wtedy coś w niej pękło.
– Gdzie Robert?
– zapytała słabym głosem osiemnastolatka, spoglądając w kubek z wodą. Rob był
jej młodszym o dwa lata bratem. Mieszkała z nim i matką, bo ojciec wyjechał do
Bristol, do swojej kochanki.
– Jest z córkami
Tomlinson’ów, na podwórku. – odpowiedziała Anna, siadając przy swojej córce –
Skarbie, co się dzieje?
Czy ból było
widać w oczach licealistki?Czy wszystko miała wypisane na twarzy?
– Mamo, jestem w
ciąży. – odpowiedziała szybko brunetka i oczekiwała na reakcję
trzydziestosześciolatki.
Anna Padolsky, z
pozoru spokojna i melancholijna kobieta, matka, doktor, uderzyła swoją jedyną
córkę w twarz. Jako wzorowa katoliczka, nie popierała stosunków płciowych przed
ślubem. Zwłaszcza przed studiami. To wszystko wykluczało się z jej życia.
– Kończysz szkołę
i nie chcę cię widzieć w tym domu. – powiedziała najspokojniej jak potrafiła
Anna – Od przyszłego tygodnia nie mam córki. Jestem matką Roberta. Margaret
Padolsky nie istnieje!
Krzyknęła i
opuściła pokój swojej już-nie-córki.
Mer pogrążyła
się w łzach. Gorzkich łzach, zrozpaczona i samotna. Wiedziała, że jej matka nie
przyjmie tego za dobrze, ale nie zdawała sobie sprawy z tego, iż się jej
wyrzeknie, wydziedziczy. […]
Z powodu, iż Mer
nie miała przyjaciół – nie była w stanie do nikogo zadzwonić, aby się pożegnać.
Stała na lotnisku w oczekiwaniu na swój jedyny samolot do lepszego świata. Tam
będzie mogła być normalnym człowiekiem, którego ludzie nie oceniają po tym, co
zrobił.
Matka nawet nie
pozwoliła Margaret pożegnać się z bratem. Nie chciała, żeby miał z nią
cokolwiek wspólnego.
– Pasażerowie
lotu Doncaster-Londyn proszeni są do bramki 8D, powtarzam…
Ostatni raz,
szare tęczówki Mer oplotły jej ukochane Doncaster. To już był koniec jej
starego życia. Musiała zacząć od początku. Gdzieś, gdzie jej nie oceniano i nie
znano.
Rozłożyła rączkę
swojej czerwonej walizeczki na kółkach i skierowała się do bramki 8D, gdzie
zacznie się jej przygoda z nowym życiem. Londyn.
Zapomniałam jak to jest czuć. Jestem otwarta na propozycje: miłość?
nienawiść? smutek? Nie pamiętam, co czuję.
EDIT: Jeśli coś jjest nieczytelne czy coś, piszcie,bo ja nie ogarniam. Postaram się to wszystko naprawić :)
Kocham ten prolog! ^^ Nie mogę się już doczekać 1 rozdziału, jak dla mnie wszystko było czytelne :D
OdpowiedzUsuńsmutne :'( nie myślałam że matka się wyrzeknie Mer! O.O szkoda mi jej :(
OdpowiedzUsuńsuper prolog ^.^ czekam na pierwszy rozdział <3
@WTuszynksa
Mama przesadziła. I to nawet grubo.
OdpowiedzUsuńCzekam na 1 ♥ Jestem ciekawa jak diabli.
Czytam Twoje już kolejne opowiadanie i nie mogę się nadziwić! Pomysly chyba nigdy Ci się nie koncza, a w dodatku każdy jest genialny !!
OdpowiedzUsuń*misia*
Heeej! To znowu ja! XD
OdpowiedzUsuńZ każdego opowiadania staję się Twoja coraz to większą fanką!
Skąd Ty bierzesz tyle pomysłów na opowiadania?
Prolog bardzo mi się spodobał i oczywiście zaciekawił, jakżeby inaczej :)
Nie spodziewałam się, ze matka Mer tak ostro zareaguje na tę ciążę... Mogła okazać trochę wsparcia, a nie od razu wyrzekać się córki. Ale cóż.
Zaraz biorę się za następny rozdział xx